Pixie: Ooo, widzę, że Tobie też kazała nosić kieckę...
Suri: Taaa... Na szczęście jest w miarę mroczna. Twoja też całkiem spoko.
Pixie: Powoli się przyzwyczajam.
Suri: Nie wiem co tu się ostatnio wyprawia... Najpierw różowe kanapy, teraz obowiązkowe spódniczki...
świetne te spódniczki!
OdpowiedzUsuńJakim cudem ty tak bosko szyjesz dziewczyno?! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietnie i'm te kiecki pasują <3
Cudnie, cudnie, cudnie! :33 Śliczne kiecusie. Foch fochem, ale mus to mus, nawet czasem do spódnicy trzeba się przyzwyczaić :D.
OdpowiedzUsuńSpódniczk świetne :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Ci wychodzi szycie :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ale fajnie ci te spódniczki wyszły :)Ja mam zawsze wyrzuty sumienia, jak ubieram moją Nulę na różowo :D
OdpowiedzUsuńŚliczne są te spódniczki, bardzo lubię ten materiał ^^
OdpowiedzUsuń