czwartek, 25 czerwca 2015

Słabość do smutasów

Dzisiaj moje dwa smutasy dorobiły się wspólnych fotek. To znaczy sesję robiłam DIM-ównie, ale że Yośka siedziała w witrynce bardzo niepocieszona, to musiałam zrobić jej kilka zdjęć na osłodę. Jak widać po minie, wcale to nie pomogło ;)

DIM-ówna, podobnie jak Bambicronka, imienia nadal nie ma. Jakoś nic mi do niej nie pasuje. Ma za to zmieniony wig... Tamten brązowy z alpaki był śliczny, ale coś mi na niej nie leżał, więc teraz na próbę długi kasztan przerobiony po Pullipce.












12 komentarzy:

  1. nostalgiczny wdzięk i mnie
    ku sobie przyzywa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutek z ich oczu aż prosi żeby je przytulić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne <3
    Ja też mam słabość do smutasków.
    One mają w sobie "To Coś".

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi się podoba! usta DIM'ówek sa fajne :) piękne te włoski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne są obie ♡ Takie posty budzą we mnie niesamowitą zazdrość, czekam na dzień kiedy uda mi się zamówić tę jedyną żywiczkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi osobiście takie smutasy z wielkimi łapkami się nie podobają za bardzo ale twoje poprostu ujeły mnie za serce♡
    Ps.serdeczne zaproszenie do mnie :)
    http://lalkowo-miniaturowo.blog.pl


    OdpowiedzUsuń
  7. Miała być zadziorna i mroczna, wyszła zamyślona i eteryczna. Chyba jednak taką ją wolę :D nic to, lalka ma własną duszę i pogląd na swoją tożsamość ;)
    Makijaże Kasi są przepiękne, zachwycam się każdym :)

    OdpowiedzUsuń